Śledzę na bieżąco na facebooku strony dotyczące wychowania dzieci, pielęgnacji, zabaw. Rzuciła mi się w oczy jedna, istotna rzecz. Zauważam, że rodzice - najczęściej mamy, zadają pytania: "moje dziecko płacze, o co chodzi?", "moje dziecko jest marudne, dlaczego?". A pod tymi pytaniami lawina odpowiedzi. I tutaj nasuwają mi się dwie rzeczy, po pierwsze: czy mamy te obserwują swoje dzieci?, po drugie: powodów może być tysiące, jak obca osoba może nam pomóc? Oczywiście, kto pyta nie błądzi, ale co innego pytanie o odpowiedni czas na siadanie, czy o sposoby łagodzenia dyskomfortu ząbkowania, a co innego pytania o samopoczucie własnego dziecka.
Do napisania tego postu skłoniło mnie pytanie jednej z mam, brzmiało mniej więcej tak: "moje dziecko po jedzeniu ok 15/16 ciągle płacze, wtedy próbuję je zabawiać, noszę, tulę i dopiero po jakimś czasie się uspakaja. Ta sytuacja trwa już miesiąc, a dziecko ma 4." Takich pytań jest wiele, a odpowiedzi kilka razy więcej. Co mi się nasuwa? Cóż, kilkumiesięczne dziecko potrafi już całkiem nieźle kombinować. Być może nauczyło się, że o tej porze mama poświęca mu więcej uwagi niż zwykle, gdy tego zabraknie sygnalizuje ten fakt płaczem. Każde dziecko wydaje przeróżne dźwięki i mama, która je obserwuje zazwyczaj potrafi odróżnić płacz głodnego dziecka, od płaczu dziecka śpiącego, stękanie przez wzdęcia od stękania z nudów. Czy w związku z tym internetowe koleżanki mogą pomóc? Ponadto być może dziecko za mało śpi w dzień i o tej porze jest już zmęczone i marzy mu się sen. Albo zupełnie na odwrót, jest rozbawione, a ssanie je usypia i zaczyna się buntować. A może mama codziennie na przykład o 14 godzinie pije kawę, która źle wpływa na malca? Dzieci też wyczuwają nastrój i nastawienie rodziców. Mama, która martwi się, że przez kilka dni maluch po południu płakał, podświadomie może odczuwać niepokój, co sprawia, że dziecko również go odczuwa. Nie znam badań na ten temat, ale po swoim dziecku widziałam też, że około pół godziny przed przyjściem taty z pracy było niespokojne, a gdy się pojawiał nastrój zmieniał się o 180 stopni. Te odpowiedzi nasunęły mi się jako pierwsze. Pewnie gdybym jeszcze chwilę się pozastanawiała mogłabym podać kolejne, a każda mama jeszcze inne.
Jak widać tak naprawdę tylko obserwacja dziecka może dać odpowiedź i rozwiązanie trudnej sytuacji. Maluszek, choć jeszcze nie mówi to przekazuje nam mnóstwo informacji, które wystarczy wychwycić. Często my same jesteśmy źródłem niepokoju i zmiana naszego nastawienia może zmienić nerwowe popołudnie w przyjemny czas spędzony na wspólnych zabawach.