wtorek, 22 kwietnia 2014

Youtube.pl dla dziecka?

Wokół wychowania dzieci pojawia się wiele opinii i wiele rad. Jedna z nich dotyczy oglądania przez dzieci telewizji i bajek w internecie. Zdania są podzielone, jednak często możemy usłyszeć, że nie należy pozwalać dzieciom na tę formę rozrywki. Wiele osób uważa, że telewizja jest dobra tylko dla rodziców, bo zajmuje dziecko.Inni natomiast sądzą, że telewizja może rozwijać. Ja również chciałabym się wypowiedzieć w tym temacie bazując na własnej wiedzy i doświadczeniu.

Na początku chciałabym odróżnić telewizję od bajek i kanałów dostępnych na youtube. Otóż dla mnie różnica pomiędzy nimi jest zasadnicza: telewizja poza małymi wyjątkami (o których później) jest złodziejem czasu dla dziecka, a darczyńcą dla rodziców (taki swoisty Robin Hood), natomiast youtube użyty w odpowiedni sposób może być ogromnym źródłem wiedzy. Telewizja w moim odczuciu powinna być dostępna w ograniczonych ilościach i dobrze dobrana do wieku dziecka. Bajki, które uczą typu: Mali Einsteini są dobre z punktu widzenia rozwoju, nie popieram jednak sadzania dziecka przed TV, aby oglądało po raz kolejny ten sam odcinek, który zna już na pamięć. Rozumiem również oglądanie telewizji przez chwilę (1 - 2 bajki), ale często zdarza się, że dzieci po powrocie z przedszkola siadają przed telewizorem i tam też spożywają obiad, układają klocki itd. Telewizja w tej formie rozprasza uwagę dziecka, odciąga je od wykonywanej czynności i wprowadza niepotrzebne zamieszanie. W domu po południu dzieje się zazwyczaj dużo, a telewizja jest dodatkowym czynnikiem, który wprowadza chaos wokół dziecka. Ponadto telewizja umożliwia głównie bierne oglądanie i mało, które

Inaczej według mnie jest z kanałami na youtube. Dlatego też skupię się na tej formie rozrywki. Jakiś czas temu spotkałam dzieci, które posiadały własnego Ipada. Potrafiły go obsługiwać od pierwszego roku życia. Głównie korzystały z niego w celu przeglądania wspomnianego youtube. Na początku podchodziłam do tematu nieco sceptycznie, ale postanowiłam obserwować sytuację. Po kilku dniach stwierdziłam, że jest to wspaniały sposób na naukę! Youtube skonstruowany jest w taki sposób, aby podawać propozycje filmików. Dziecko, które ogląda bajki (odpowiednio dobrane) po ich zakończeniu jest przekierowywane dalej, dlatego też ciągle dostarczane mu są nowe treści. Gdy odbywa się to pod kontrolą jest bezpieczne i rozwojowe. 

Naszą przygodę z YT zaczęliśmy od Maszki:  

Dzieci, które ją oglądały bardzo szybko zaczęły rozumieć język rosyjski, zanim jednak to nastąpiło musiały wyciągać wnioski na podstawie samego obrazu. Poza Maszką dzieci oglądały również Caillou po hiszpańsku:
 i oczywiście mnóstwo bajek po angielsku. 

W ten sposób dzieci szybko zaczęły czuć "melodię języka", a do ich słownika wpadały poszczególne słowa. Dlatego też nie zdziwiłam się, gdy pewnego dnia 2,5 letnia dziewczynka przyszła do mnie z rysunkiem i powiedziała: "mire!", co po hiszpańsku oznacza: popatrz. 

Później zaczęły się stopniowo pojawiać piosenki po angielsku i hiszpańsku, które można pokazywać i śpiewać. To był duży przeskok. Dzieci zaczęły śpiewać w innych językach, co wytworzyło u nich akcent, o który trudno podczas nauki w starszym wieku. Filmy, które mogę polecić to:













Oczywiście to jest tylko kilka filmów spośród tysięcy. Wszystkie piosenki wspomniane już dzieci potrafiły śpiewać, dzieliły się rolami i przedstawiały poszczególne postaci. Wiedziały o czym jest piosenka i szybko zapamiętywały nie tylko słowa, ale też całe zdania. Widziałam jak języki obce stają się dla nich naturalne. Oczywiście czasami dzieci trzeba odpowiednio ukierunkować poprzez wspólną zabawę z youtube, aby oglądanie bierne zamieniło się w czynne.

Na koniec przedstawię pewne porównanie. Mając te doświadczenia spotkałam chłopca w wieku 5 lat. Chodzi on do przedszkola, gdzie uczęszcza na angielski. Znana była mu piosenka "One little finger", którą dzieci mające styczność z youtube doskonale znały, rozumiały i powtarzały. Chłopiec ten śpiewał ją razem ze mną, lecz było to tylko powtarzanie wyuczonych słów. Piosenkę słyszał od nauczycielki i śpiewał ją na zajęciach. Nie wiedział o czym śpiewa, ani też co oznaczają poszczególne słowa, poza tym nie wszystkie
wypowiadał poprawnie, nie mówiąc już o akcencie. Pokazywał poszczególne części ciała, ale gdy zmieniłam kolejność gubił się. Oczywiście nie neguję tu wiedzy chłopca, ale chcę pokazać różnice pomiędzy nauką "na sucho", a zabawą z językiem. 

Według mnie jeśli już musimy zająć czymś dziecko niech będzie to coś, co nie tylko zajmie mu czas, ale wniesie pozytywne efekty. Wystarczy dostęp do internetu, chwila na wybór piosenki (lub kilku do playlisty) i dobra wola i nasze dziecko może się świetnie bawić i uczyć zarazem.  


2 komentarze:

  1. Świetny post. Będę musiała pomyśleć nad taka forma rozrywki dla mojego malca. ale chyba jest jeszcze na to za mały - 5 miesiecy. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miły komentarz. 5 miesięcy, a teraz już 6 to faktycznie może być ciut za mało, ale myślę, że w wieku około roku spokojnie można dziecku pokazać coś krótkiego :) i zobaczyć czy je to zainteresuje :)

      Usuń

Szukaj na tym blogu