środa, 18 lutego 2015

Pierwsze książeczki dziecka

Księgarnie, sklepy, a nawet kioski pękają w szwach od książek skierowanych do dzieci. Na rynku pojawiają się coraz to nowsze publikacje spośród których Rodzice wybierają tę najlepszą. Najlepszą - czyli jaką?

W teorii książeczki dla dzieci powinny mieć zarówno ciekawą treść jak i odpowiednie ilustracje. Słowa skierowane do dzieci nie powinny za bardzo różnić się od rzeczywistości i powinny mieć pozytywny przekaz z morałem. Treści przekazywane pociechom powinny być pozbawione złych wzorców i przemocy. Obrazki natomiast powinny odzwierciedlać w realny sposób przedmioty, osoby i zwierzęta. Pies powinien wyglądać jak pies, a nie jak jego karykatura itd. Tak mówi teoria.
A jak jest w praktyce?
Jak już wspomniałam wybór książeczek jest ogromny i właściwie dla dziecka w każdym wieku można coś znaleźć. Osobiście uważam, że teoria nie idzie w parze z praktyką. Jest mnóstwo książek, które zarówno treścią jak i ilustracjami przedstawiają w różny sposób otaczający nas świat i choć nie zawsze realnie to jednak z pozytywnym skutkiem.

Zacznijmy od książek dla najmłodszych.

Książeczki kontrastowe. Nie od dziś wiadomo, że najmłodsze, nowo narodzone dzieci widzą słabo. Dlatego też wyraźne barwy i duże kontrasty są dla nich najodpowiedniejsze. Tu z pomocą przychodzą czarno - białe książeczki, niektóre z czerwonymi elementami. Przedstawiają kontury zwierząt i przedmiotów. Przykuwają one wzrok maluszków, które dopiero co otwierają oczka. Od jakiegoś czasu publikacje te stają się bardzo popularne.  Książeczki są twarde i rozkładane tradycyjnie lub w formie harmonijki. Z doświadczenia wiem, że dzieci bardzo uważnie przyglądają się obrazkom i chętnie skupiają na nich wzrok. Z czasem samo przyglądanie się powinno być wzbogacone o objaśnianie i komentowanie poszczególnych ilustracji, aby rozwijać nie tylko wzrok, ale także słownictwo i wiedzę dziecka. 


Kilkumiesięczne dziecko widzi już znacznie lepiej i uwielbia różnorodne dźwięki. Dla takiego małego człowieka fantastyczne są książeczki dźwiękonaśladowcze. Są one nie tylko atrakcyjne dla maluszka, ale także dorosłym sprawiają wiele frajdy i ułatwiają wymyślanie nowych dźwięków. "Księgi dźwięków" to dość spora, twarda książka. Znajdują się w niej ilustracje wyglądające jakby narysowane przez dziecko. Przy każdej ilustracji jest podpis zawierający nazwę przedmiotu i zapis dźwięku. W tym miejscu przytoczę kilka plusów takiej konstrukcji. Po pierwsze ilustracje są ciekawe i humorystycznie przedstawione, co jest dużym atutem dla dziecka. Po drugie napis jest duży i dobrze wyeksponowany - to sprawia, że dziecko podświadomie i mimowolnie zapamiętuje graficzny zapis słyszanych nazw. Po trzecie w danym momencie dziecko widzi tylko jeden obrazek. To sprawia, że dziecko słysząc słowo samochód zapamiętuje jego znaczenie. Jest parę rzeczy do których mam małe "ale". Są to szczegóły jak choćby podpis obrazka - przedstawione są samochody, a podpis to "samochód". To może mylić dziecko. Ponadto przy szpinaku napisane jest, że robi "blee", to chyba taka przykra rola szpinaku. Ja w każdym razie zawsze mówię przy nim "mniam, mniam". W książeczce jest też kilka obrazków nieco różniących się od reszty np. "ślimak nic nie robi tylko elegancko porusza czułkami" to taki ciekawy przerywnik. Znalazło się również miejsce na aspekt edukacyjny, a mianowicie "gniazdko mówi - NIE". 

Choć najmłodsze dzieci najbardziej lubią książeczki z obrazkami to wcale nie jest powiedziane, że nie mogą słuchać dłuższych bajek. Czytanie opowiadań wpływa pozytywnie na rozwój werbalny, ale też wycisza dziecko np. przed snem, rozwija jego koncentracje i słuch. Każdego dnia warto poczytać maluszkowi choćby przez kilka - kilkanaście minut. Tutaj z pomocą przychodzi seria "Poczytaj mi Mamo". Księga pierwsza zawiera krótkie, proste opowiadania z dawnych lat. Jak np. o kocie Bonifacym. Książeczka ta będzie służyć dziecku przez kilka dobrych lat. 


Najmłodszym dzieciom spodobają się również wierszyki z elementami dźwiękonaśladowczymi, takie jak: "Ptasie radio', "Lokomotywa" itp. 

Jak widać już od pierwszych miesięcy wybór jest duży.

2 komentarze:

  1. Nie mam jeszcze żadnej książeczki dla mojego szkraba, muszę zainwestować w te kontrastowe póki co!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam szczerze :) Przykują wzrok każdego dziecka.

      Usuń

Szukaj na tym blogu